Wybory już (na szczęscie) za dwa dni. Dziś kończy się kampania. Nie w sposób tego zresztą nie zauważyć. W telewizji kandydaci na wszystkich kanałach powtarzają te same banały i niedorzeczności pokazując dobitnie co myslą o wyborcach (vide Ciemny Lud). Prasa nie ustępuje mediom elektronicznym kroku. Dzisiejsza Gazeta Wyborcza przypomina w całości agitke aprtyjną, a w niej - na pierwszej stronie - wstępniak red. Kurskiego skierowany - a jakże "do lewicowej młodzieży" (w domysle do elektroratu Grzegorza Napieralskiego) o tym dlacczego lewicowa młodzież musi zagłosować na hrabiego Komorowskiego.
Red. Kurski wraca do utartych (i zgranych) argumentów. Do straszenia IV RP. Do straszenia Radiem Maryja. Dziwi się dlaczego "lewicowa młodzież uważa obu kandydatów za równie konserwatywnych". Jako osoba poniżej 35 roku zycia (jeszcze) i jako wyborca lewicowy z ogromna przyjemnością objaśnię panu red. Kurskiemu owe zawiłości polskiej polityki.
1. Projekt IV RP to wspólny projekt POPiSu dokładniej Jarosława kaczyńskiego i podówczas prominentnego polityka PO Jana Marii Władysława Rokity. Te opowieści o słabym państwie, o koniecznym szarpaniu za cugle, o omnipotentnej korupcji Rywinlandu. W latach 2004 -2005 z obu partii unosiły się unisomo te same pomysły. PO i PiS solidarnie ręka w rękę głosowały za powołaniem CBA - a wcześniej politycy z tych samych partii głosowali za powołaniem IPNu. Nie jest winą, iż po wyborach obie partie pokłóciły się o podział łupów: stanowisk, beneficjów itd. Gdyby wynik wyborów był trochę inny dziś Bronisław komorowski broniłby platformerskiej IV RP, a Jarosław Kaczyński ją zwalczał.
2. Red Kurski oprócz kija w postaci straszenia - IV RP, dla lewicowej młodzieży ma i marchewki w postaci refundacji in vitro czy ustawy o parytetach. Obie kwestie panie redaktorze są kwestiami o niewielkim znaczeniu. Problem braku dzieci w wielu polskich parach nie polega na tym, iż nie mozna ich mieć z przyczyn biologicznych - lecz na tym iż młodzi Polacy po studiach pracują za 1500 zlotych na rękę nie są w stanie sami siebie z tej pensji utrzymać w raju POlaków jakim jest III RP. Młodzi Polacy od państwa nie oczekują metody in vitro. Oczekują godnych płac, oczekują budownictwa społecznego, oczekują rozwiązania problemów przedszkoli i szkół. We wszystkich tych kwestiach obie partie (PO i PiS) mówią zdecydowanie NIE. Obie partie w czasie swoich rządów konsekwentnie wspierały najbogatsze warstwy polskiego społeczeństwa kosztem warst uboższych. Znosiły podatki bogatym, odbierały ulgi biednym.Wspierały aktywnie lobby deweloperów, które to lobby wprost zwalcza wszelkie próby budownictwa społecznego.
Także ustwa o parytetach jest kwestią nieistotną. W szeregach lewicy toczy sie o nia zasadniczy spór. Ja uważam ją za pomysł wybitnie szkodliwy - ze względu na to że godzi ona w wartośc najwyższą równość wszystkich poprzez nadawanie przywilejów z względu na płeć.
Pan redaktor zdziwiony (rzeczywiście??) pyta jak można tego nie dostrzegać - otóż jak widac można. Jak można lekcewazyc widmo recydywy IV RP?
Też można. Wystarczy przeczytać Konstytucję RP. Z niej jasno wynika, kto rzadzi w kraju (premier i wiekszośc parlamentarna). Ta większośc może zawsze odrzucić weto prezydenta większością 3/5 głosów. W obecnym parlamencie jest to bez problemu do uzyskania, ale... trzeba szukać porozumienia z lewicową opozycją. Czy jest to trudne? Tylko wtedy kiedy się tego nie chce. Ale o tym nalżey mówić teraz i wprost! Podrugie, zapobiegliwa Platforma już zdążyła poobsadzać wszystkie wakaty jakie były do obsadzenia. Jarosław Kaczyński w Pałacu Prezydenckim nie będzie już groźny. Nie będzie mógł nic zrobić. Poza tym co robi zawsze. Nienawidzieć Na to będzie miał całe pięc lat.
Reasumując. Lewicowa młodzież nie ma przymusu głosowac na Bronisława Marię hrabiego Komorowskiego Na sarmackiego wąsala i sybarytę wymachującego szabelką na wiecu. Elekcja jego przeciwnika tak naprawdę nie stanowi żadnej różnicy. Może być tragedią jedynie wśród "dziennikarzy" (cudzysłów nieprzypadkowy) warszawskich, dla których te wybory są niezwykle ważne. Bo prezydent ma wpływ na obsadzanie Krajowej rady Radiofonii i Telewizji, ktora z kolei obsadza stanowiska w mediach publicznych. Wiele stanowisk - wysokopłatnych. Dla "dziennikarzy" to być albo nie być - o przepraszam - raczej zarobnić lub nie zarobić - co w gruncie chyba na jedno wychodzi.
I na tym polega tragedia III RP co kampania wyborcza i debaty pokazały w całej rozciągłości. Na zaniku w Polsce słowa PLURALIZM., Szczególnie ostatnia debata to pokazała. Na tle klasy i profesjonalizmu red. Gugały żenująco wyglądało "dziennikarstwo" jego partnerek niczym nie różniące się od "dziennikarstwa" Trybunu Ludu (z tą różnica że obecny reżym jest prawicowy).
Mamy więc dwóch niemal identycznych kandydatów. Mamy hordy intersów skupione wokół nich walczących jak lwy o kasę i beneficja (tak tak to juz nie jest Rywinland, bo to "my" jesteśmy u władzy, a nie "oni'). Mamy więc wojnę domową wśród wąskich warstw warszawskich elit. Co więc może zrobić lewicowa młodzież?
Nie wiem jak inni, ale ja pójdę na wybory i zagłosuję na swojego kandydata - na Włodzimierza Cimoszewicza!
Że nie ma takiego naziwska na karcie? Nic, nie szkodzi. Dopiszę. I radzę innym też zrobic podobnie. Nasze głosy nie zostaną policzone jako oddane na kandydatów, lecz zostaną policzone do protokołu. Obaj zadufani w sobie kandydaci nie reprezentujący niczego poza przerażająca mizerią intelektualna i megalomanią nie będa mogli powiedzieć, że uzyskali poparcie wszystkich Polaków.
ps.
i jeszcze jedno panie redaktorze Kurski
Barbara Blida nie popełniła samobójstwa. Została zamordowana. Czy byo to zabójstwo nieumyslne, czy morderstwo zaplanowane i wykonane przez funkcjonariuszy państwowych to wyjaśni sledztwo. Dziwię, się jak można tego nie wiedzieć?
