Pieniądze lubią ciszę. Ale bywa, że o ciszę - w tematach finansowych - najłatwiej gdy wokół brzmi jazgot Kampania wyborcza jest takim okresem - gdy Lud Ciemny, media - zaangażowane rzecz jasna - i klasa polityczna toczą zacięte debaty nad tematami o znikomym znaczeniu: czy Jarosław Aleksander Kaczyński jest dobrym aktorem? czy Bronisław Maria hrabia Komorowski zna zasady dobrego wychowania przystające do jego tytułu i pochodzenia ? Te jakże egzystencjalne problemy zawłaszczyły dyskurs publiczny. Tymczasm na zapleczu życie się toczy i to intensywniej niż zwykle, bo czas goni a sprawa znaczna. Idzie o spore pieniądze! O miliardy złotówek. O prywatyzacje polskiego banku! I to prywatyzację w stylu wczesnych lat dziewięćdzesiątych;) Ale po kolei.
Światowy krsyzys silnie uderzył w bankowość irlandzką poprzez silna jej ekspozycję na rynek nieruchomości. Konieczna była pomoc państwowa, lecz - z względów na przepisy UE - pomoc państwowa została ograniczona i banki irlandzkie zostały zmuszone do wyprzedaży aktywów poza ich macierzystym rynkiem. Sytuacja ta dotknęła także Allied Irish Bank (AIB), który wbrew woli swojego zarządu został zmuszony do wystawienia na sprzedaz Banku Zachodniego WBK (BZWBK), w którym to banku AIB posiadało 70% akcji.
Decyzja AIB z 30 marca tego roku rozpaliła bankowców w całej Europie. Także bankowców w Polsce. Także byłych bankowców aktualnie bezrobotnych. Tak, tak - mowa tutaj o Janie Krzysztofie Bieleckim - najlepszym przyjacielu premiera Donalda Tuska, który w styczniu 2010 odszedł z PKO SA, po tym jak właściciel tego ż banku przeprowadził reorganizację zarządu podporządkowując go ścislej centrali w Mediolanie. Dotychczas JK Bielecki będąc prezesem PKO SA formalnie nie miał nad sobą nikogo. PO reorganizacji - stał by sie menadzerem międzynarodowego holdingu finansowego. Musiałby pracowac jak i inni - niekoniecznie w Polsce. Ta sytuacja dla byłego premiera była nie do zaakceptowania i dlatego z poczatkiem roku 2010 stał się bezrobotnym.
Z miejsca prasa, a także jego przyjaceiel Donald Tusk rozpoczęli poszukiwania zatrudnienia godnego tak wybitnej osobistości jak Jan Krzysztof Bielecki. Rzecz jasna nie mogła to byc posada jakakolwiek. koniecznie samodzielna i kierownicza. No i też taka, na której JKB nie musiałby się zbytnio frasować. W marcu - gdy były premier został szefem Rady Gospodarczej przy rządzie pojawiała się właśnie taka okazja - w postaci wystawienia na sprzedaż BZWBK. Specjaliści od prywatyzacji z Platformy Obywatelskiej od razu wyczuli okazję.
Plan jest prosty i wprost tradycyjny. Zgodny z głównym hasłem gdańskich liberałów: "prywatyzować zyski, upubliczniac straty". A więc prywatyzować za publiczne. Jest jednak problem. Konkurencja tutaj jest spora. Same tuzy europejskie: Societe Generale, BNP Paibas, HSBC, Santander, SanPaolo by wymienić największe. Trzeba mysleć jak wyeliminować ich z wyścigu.
W tym celu należy przekonać do planu "repolonizacji bankowości polskiej" szefa Komisji Nadzoru Finansowego Stanisława Kluze. I tak już 12 maja szef KNFu oświadcza PAPowi, iż nadzór finansowy nie zgodzi się na przejęcie BZWBK przez instytucje zasilane przez kapitał państwowy.
euro.bankier.pl/news/article.html
To już coś, ale kto nie stara się to nie ma - więć JK Bielecki leci do Dublina by wprost przekazać tą wiadomośc zarządowi AIB. O czym informowała nieoceniona GW
wyborcza.biz/biznes/1,101562,7935658,Czy_BZ_WBK_bedzie_polski__O_czym_rozmawial_J_K__Bielecki.html
Dodając - na podstawie słów własnych informatorów - iż JK Bielecki miał przedstawić zarządowi AIB stanowisko KNFu dodatkowo wskazując na mozliwośc blokady sprzedaży BZWBK podmiotowi innemu niż podmiot polski. Czy misja JK Bieleckiego wyczerpuje znamiona czynu zabronionego z art 230 Kodeksu Karnego zostawiam Czytelnikom i prokuraturze (podobno juz niezależnej) do oceny.
W każdym razie po powrocie JK Bieleckiego z Dublina "prywatyzacja" BZWBK za publiczne (państwowe) pieniądze ruszyła pełną parą. Było wiele pomysłów który z depozytariuszy publicznych pieniędzy ma wyłozyć nasząkasę na tą operację "prywatyzacyjną".
Miało być to PZU
euro.bankier.pl/news/article.html
jak informowała "Rzeczpospolita"
potem konsorcjum w składzie PKOBP, PZU i OFE
euro.bankier.pl/news/article.html
w końcu stanęło na samym PKOBP, które w tym celu wstrzymało dywidendę.
W czym problem? spyta ktoś. Ano w Tym Sanowny Czytelniku, iż
1. jest to prywatyzacja za publiczne pieniądze, gdyż fundusze z dywidendy z PKOBP nie wpłyną do budżetu, więc budżet będzie musiał zaciągnąć pożyczke by ta luke zapełnić, za którą to pożyczke zapłaci podatnik polski. Tak tak ja i Ty Szanowny Czytelniku.
2. cóż to za prywatyzacja, gdzie w miesjce podmiotu prywatnego wkracza podmiot państwowy?
3. jak nazywa się sytuacja, w której za publiczne pieniądze nabywa się miejsce pracy dla konkretnej osoby prywatnej?
4. najbardziej zabawne z tego wszystkiego jest nagła metamorfoza lidera gdańskich liberałów, który - parafrazując znane powiedzenie - wysiadł z tramwaju "Liberalizm" na przystanku interes osobisty!
Post scriptum dodam, iż chyab Irlandczycy się nie przerazili gróźb JK Bieleckiego, bo dziś do Dublina poleciał grozić osobiście szef KNFu Stanisław Kluza działajac jako lobbysta (ulubione chyba słowo w PO) operacji "Repolonizacji BZWBK.
wyborcza.biz/biznes/1,100896,8063421,Szef_KNF_jedzie_do_Irlandii_rozmawiac_o_przejeciu.html
Kończąc chciałbym zapytać - także polityków z opozycji (PiS i SLD) co jest ważniejszym tematem w kampani wyborczej? Czy hipotetyczne prywatyzowanie szpitali? Czy jak najbardziej aktualna operacja "prywatyzacji" polskiego Banku na rzecz publicznych spółek w celu obsadzenia zarządu tego Banku przez aparatczyków z PO? Pytam się o to jako obywatel, jako wyborca i jako klient BZWBK!
Czy instytucja powołane do bezstronnego nadzoru nad rynkiem finansowym mogą lobbowac okreslone rozwiązanie czy okreslona instytucje?
Czy cała ta operacja jest zgodna z prawem i standardami etyki w demokratycznym państwie prawa realizującym zasady sprawiedliwości społecznej?
Chciałbym usłyszeć odpowiedzi na te pytania!
