samentu samentu
68
BLOG

Krajobraz po farsie

samentu samentu Polityka Obserwuj notkę 27

Żałoba medialna się dziś skończyła. Jeszcze naturalnie będą powtórki z cyklu "przezyjmy to raz jeszcze", ale życie toczy się dalej i kraj nasz nieubłaganie wraca do normalności. Wraz z opadającymi pyłami wulkanicznymi opadają też emocje. Dziś mozna na chłodno ocenić co się REALNIE zmieniło w Polsce w ciągu tego tygodnia. Zmieniło się niewiele.

1. Sytuacja na prawicy.

Śmierć prawicowego prezydenta wraz z spora grupą prawicowych działaczy jest luką nie do zastąpienia. Dla Jarosława Kaczyńskiego rzecz jasna. Przed sobą prezes Kaczyński ma wybory prezydenckie, przyspieszone w dodatku i ogromny orzech do zgryzienia. Nie z wyborem programu kampanii - bo w tej kwestii decyzja juz zapadła z nocy z soboty na niedzielę tydzień temu. Program kampanii PiSunigdy nie był tak klarowny jak dziś. Mozna go streścić w dwóch słowach: poliytka cmentarna. Pełna miyologizacja Lecha Kaczyńskiego. Niekończąca się żałoba narodowa. Pełnowymiarowy patos.Silne zwarcie szeregów.Kto nie z nami ten: łajdak, zdrajca i przedstawiciel ludności polskojęzycznej co najwyżej. To jest jasne. Problem jest z nazwiskiem kandydata. Niby jest ono oczywiste: brat zmarłego. Ale na tym się oczywistośc kończy a zaczyna się dylemat. Bo w polskich warunkach decyzja o starcie w wyborach prezydenckich oznacza decyzje o pożegnaniu się z prawdziwą polityka - z szefowaniem partii rządzącej lub o rządzenie ubiegającej się. A Partia dla Jarosława Kaczyńskiego jest całym życiem. Komu ma ją zostawić? Kandydatów brak. Niby jest Joachim Brudziński, niby Adam Lipiński, ale jak odejdzie czy sobie poradzą z żądnymi władzy ziobrystami? No właśnie. Jarosław Kaczyński musi trwac na Nowogrodzkiej. Jak nie on to kto? Zbigniew Ziobro? Ziobryści zakrzykną że zwycięstow jego pewne, ale Jarosław wie że tak wcale ni jest.Bo jego i Ziobrę łaczy kilkacech wspólnych: dzika niopanowana żądza władzy i ogromny elektorat negatywny, który nie tylko nie darzy sympatią,lecz wprost nienawidzi. Z punktu widzenia partii to żaden wybór dylemat pozostaje, a czasu coraz mniej.

Śmierć Lecha Kaczyńskiego to prawdziwy dramat dla mniejszych partii prawicowych. Dla nich te wybory miały być szansa na zaistnienie. Narealne powalczenie z PiSem o prawicowego wyborcę. Dziś - wobec takich emocji - jakakolwiek próba nawet walki mija się z celem. Pomysł na stworzenie alternatywy dla PiS trzeba na jakiś czas odłożyć ad acta. Wie o tym Ludwik Dorn, wie także i Marek Jurek. Ich rezygnacje z kandydowania to tylko kwestia czasu.

W końcu zmiana najbardziej widoczna. Najgłośniejsza. Pena mobilizacja elektoratu prawicowego uniesionego patosem uroczystości pogrzebowych. Oj, jak oni to lubią, te marsze, te pochody, mundury, flagi, ordery, modły.  Serce rośnie i gniew wzbiera. Jeszcze tydzien temu za życia Lecha Kaczyńskiego apatyczni, osowiali z niepewnościa patrzący w przyszłośc. Dziś po zgonie ICH bohatera w nastrojach euforycznych. Pewni, butni, aroganccy emanujący nienawiścią (co w S24 aż nadto dobrze jest widoczne) zapominają o jednym. Dokładnie tak samo było 5 lat temu gdy JP II umierał. Kościół Katolicki w Polsce też był w euforii. Odnowa religijna, pokolenie JP II, nawracanie tych brzydkich ateistów - ba nawet rechrystianizacja Europy! Dzis po 5 latach nikt o tym nie pamięta. Ucieczka Polaków od Kościoła postepuje w zawrotnym tempie. Kościół Polski bez głowy słaby i skłócony stał sie właściwie federacją biskupstw, w której to każdy biskup prowadzi odmienną politykę. Wyborcę prawicowego czeka dokładnie ten sam los. Gorzki zawód.

2. Sytuacja na lewicy

Bardzo podobna do sytuacji w PiS z tymże o jakiejkolwiek euforii nie może być mowy. Kompletna rozsypka, brak nie tylko nazwisk, lecz wprost jakiegokolwiek pomysłu na kampanię. Wewnętrzne animozje działaczy partyjnych pomiędzy SLD a SdPl wciąz aktualne. Największa partia SLD w praktyce i na własne życzenie stała się partią kanapową. Konglomeratem działaczy, których interesuje przede wszystkich zachowanie status quo szybko kurczącego się, a nie to czego wyborca lewicowy by od nich oczekiwał. Lider partii jest żywą emanacja tego środowiska. Plastikowy, bez pogladów, dla którego największym życiowym sukcesem jest przewodnictwo partii w ogóle. Grzegorz Napieralski to typowy lokalny aparatczyk - nawet pobyt w Warszawie nie był w stanie przeobrazić go w kogoś więcej. On sam jest tego w pełni świadomy, dlatego też nie wsytartuje bo było by to zagrożenem dla status quo. Aleksander Kwasniewski miał niewiele lat więcej gdy stanął do boju z legendą Solidarności. Ale między Kwasniewskim a Napieralskim sa pod każdym wzgledem lata świetlne różnic. Jedyna szansą dla lewicy byłoby wyłonienie wspólnego kandydata. Na to się jednak nie zanosi. Aparat SLD woli się skurczyć do 5% niż poprzez tego "renegata" Borowskiego. Dla wyborcy lewicowego będa to kolejne złe wybory.

3. Sytuacja w centrum.

Dla Platformy Obywatelskiej wypadek smoleński to prawdziwy dopust boży. Cała IV RP odeszła do Pana. Od razu. Zaskoczenie tym większe, że przygotowywano się na dłuższą walkę a tutaj proszę - tyle stanowisk do obsady, że hej. Knadydat przeżył i od razu dostał szanse praktykowac w przyszłej funkcji. Żałobnik z niego jak nalezy, że nie zna jężyków? Nic to. Kaczyński też nie zna. Bronek - "brat łata" nie ma za to takiego elektoratu negatywnego jak Kaczyński. Jego elekcja jest niezagrożona. Bo niby kto mógłby mu się przeciwstawić?

Za dwa miesiące oficjalnie będziemy już żyli w karaju pełni rządzonym przez Platformę Obywatelską  Wszystko wróci do normy. Jedynie dziennikarze prawicowi pozwalniani z mediów publicznych ziac będa jadem na Salonie 24 łkając po utraconych beneficjach.

samentu
O mnie samentu

"Dziś tak łatwo kłamać się nie da, Trzeba szukać innych metod!" premier Jarosław Kaczyński do posłów PiS "Władza jest najważniejsza" Jarosław Kaczyński http://pl.youtube.com/watch?v=F_Oxtn000L8

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka